Znalazam sposób na zatrzymanie letniego nastroju ...troche przekornie, bo w prawdzie już jesień ...lecz tesknota za latem pozostala niestety...sami to z pewnoscia znacie ...Bratków w ogrodzie wysiala sie taka ilosc ,że przynioslam kilka do domu ...niestety nie przeżyly nawet jednej nocy ...a to za sprawka mojego przebieglego kota .Wszystkie obgryzl w pień i mysle, że musialy mu bardzo smakowac . Gdy na drugi dzień przynioslam nastepna sadzonke , która zreszta bardzo pilnowalam ...aby znów jej nie dopadl ...co zreszta na nic sie zdalo ...hehe, bo po nocy zostaly jedynie same badyle .W zwiazku z tym postanowilam cos z tym zrobic ...myslalam i myslalam aż w koncu wymyslilam i sprytnie zamknelam je tym razem w mini szklarence . Sa teraz bezpiecznie opatulone w sianko i musze przyznac ,że prezentuja sie calkiem niezle na parapecie okiennym ... no a mój futrzak nie ma już do nich żadnego dostepu ... mimo iż kraży i weszy przebiegle myslac jakby je schrupac znów na sniadanie ...bo mówiac szczerze maja piekny zapach ,którego niestety nie czuc ,gdy rosna w ogrodzie ...no i przyznaje w tym momencie mojemu futrzakowi racje ...sama bym je z checia schrupala ...bo zapach niesamowicie piekny ...widok również ...spójrzcie zreszta sami ;) pozdrawiam jesiennie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz